Jak napisałem wcześniej, w archiwum UW znajdują się tam prawdziwe skarby dla genealoga. Do wglądu dostałem po dwie teczki na osobę, ponieważ jedna zawierała dokumenty z pierwszego etapu studiów, po których uzyskiwano w tych latach dyplom nauczycielski, a druga z 1932 roku z dyplomem magistra. W międzyczasie nastąpiła reforma szkolnictwa wyższego i dyplom magistra przyznano niemalże automatycznie.
Dalej było jeszcze ciekawiej: życiorys babci wraz ze zdjęciem raczej mało oficjalnym (pewnie nie było innego). Nowymi faktami wynikającymi ze zdobytego w archiwum UW dokumentu to, że nie tylko skończyła Gimnazjum Św. Katarzyny (ze złotym medalem), ale także ukończyła 8 klasę pedagogiczną, a następnie została przyjęta w 1917 roku na Uniwersytet w Petersburgu. Z oczywistych powodów nauki na nim nie rozpoczęła. W ogarniętym rewolucją Petersburgu przebywała do grudnia, a następnie z rodziną wyjechała do Finlandii, gdzie przebywała rok (rodzice jak wiadomo wrócili wcześniej). Co ją zatrzymało nie wiem. Może sprawy harcerskie czy inne niepodległościowe?
Druga teczka w archiwum UW zawierała między innym dyplom uzyskany przez babcię na Uniwersytecie Poznańskim, co mnie niezmiernie ucieszyło – nie muszę jechać do Poznania aby go uzyskać. W archiwum Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zachował się co prawda jeszcze tekst pracy babci, ale on może poczekać – recenzja z niego była bardzo pozytywna, a jeszcze do czasów krzyżackich w badaniach genealogicznych nie dotarłem. Drugim dyplomem w tej teczce był dyplom magisterski wydany w 1932 roku.
Cały czas mam wątpliwości co stało za zmianą uniwersytetu w 1924 roku. Może to był temat pracy końcowej? A może rodzina wysłała babcię aby powstrzymać ją przed ślubem z moim dziadkiem. Wszak ślub wzięli 17 kwietnia 1926 roku, czyli miesiąc po zakończeniu przez nią studiów – babcia zdała egzamin 8 marca 1926 roku, a zapowiedzi były 4 i 11 kwietnia. Świadkami nie był nikt z rodziny: Tadeusz Ćwierdziński architekt oraz Tadeusz Maria Żebrowski – urzędnik.
Na zakończenie – może nie najważniejszy dokument, ale zawsze cieszący każdego genealoga lubiącego mieć porządek w dokumentach – w archiwum UW był również odpis aktu chrztu z Petersburga. Babcia rzeczywiście urodziła się w Klińcach, ale została ochrzczona w Petersburgu. Rodzicami chrzestnymi był brat ojca Wincenty Polkowski i Kazimiera Siemaszko córka Kazimierza. Nazwisko Siemaszko pojawia się w drzewie rodzinnym, ale Kazimierza brak. Następna zagadka do rozwiązania.
Wcześniejszy wpis o archiwum UW
Wcześniejszy wpis o babci Wandzie Polkowskiej-Markowskiej: Gimnazjum Św. Katarzyny w Petersburgu.
Następny wpis o Babci praca po wojnie