Jutro startuje III Ogólnopolska Konferencja Genealogiczna Brzeg 14-16.10.2016. Postanowiłem więc opublikować swoją subiektywną opinię omawiającą stan genealogii hobbistycznej w Polsce, które przygotowałem w połowie tego roku. Bardzo jestem ciekaw jak się zmieni moja optyka po konferencji.
Stan genealogii w Polsce
Ze względu na losy Polski i ruchliwość mojej rodziny powinienem prowadzić poszukiwania genealogiczne niemal w każdym kraju europejskim. Jednak w niektórych z nich możliwości są tak ograniczone, że poddaje się i odkładam to na później. Z perspektywy ostatniej myśli, stan genealogii w Polsce można określić jako co najmniej dobry. Dodatkowo, porównując się z krajami tzw. zachodnimi, musimy pamiętać, że dopiero od 1989 roku przestały nas krępować prawa o stowarzyszeniach, cenzura, a także dostęp do archiwów jest łatwiejszy.
Oczywiście, nigdy nie jest tak, że mogło by być lepiej.
Co jako środowisko genealogów osiągnęliśmy do tej pory?
Po pierwsze, mamy wiele zdjęć akt metrykalnych dostępnych za darmo w sieci. Jest to zasługa bardzo wielu osób, tak wielu, że zajęło by to znaczącą część tego artykułu i obawiam się, że nie wymieniłbym wszystkich. Ich dorobek w została dostrzeżony przez Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych, która uhonorowała najbardziej zasłużone osoby odznaką „Za Zasługi dla Archiwistyki” Bo to dzięki ich pracy, udowodnieniu, że można masowo robić i publikować zdjęcia, archiwa zaczęły skutecznie i szybko dygitalizować swoje zbiory.
Coraz częściej udaje się nam sięgać na szerszą skalę do zasobów kościelnych – na przykład Projekt Podlasie czy Garwolińska Grupa Indeksacyjna swoją ofiarnością i ciężka pracą uzyskały zaufanie wśród dysponentów akt metrykalnych zgromadzonych w kościołach i pomaga w ich zabezpieczaniu. Przy okazji fotografowania należy wspomnieć o rozkręcającej się akcji fotografowania i katalogowania zdjęć z cmentarzy, a także digitalizacji publikacji, w której prekursorem było Małopolskie Towarzystwo Genealogiczne.
Po drugie, cały czas rozwijają się projekty indeksacyjne. W tej dziedzinie osiągnięto już dużo – np. zawartość ogólnopolskiej Geneteki bardzo niedługo osiągnie 20 milionów indeksów, a BaSIA obejmująca tylko Wielkopolskę niedawno przekroczyła 3 miliony. Ale nie tylko sama liczba zrobionych indeksów jest ważna – jest to cała rozpędzona machina doświadczonych indeksujących, administratorów, a także osób swoje wykorzystujących swoją wiedzę i umiejętności do przyuczenia i prowadzenia mniej doświadczonych oraz działająca infrastruktura. To także miejsca w sieci, gdzie indeksujący pomagają sobie w rozczytywaniu wyjątkowo trudnych bazgrołów.
Po trzecie, to stosunkowo duże (np. ponad 35 tysięcy zarejestrowanych osób na Forum PTG oraz ponad 11 tysięcy lubiących stronę Genealodzy.PL na Facebooku) i w miarę zintegrowane środowisko. Od wielu lat spotykamy się wirtualnie w Internecie, począwszy od list dyskusyjnych, przez fora na portalach, a obecnie coraz częściej na Facebooku. To także spotkania osobiste, te częstsze, co miesięczne w ramach lokalnych towarzystw, oraz tradycyjne już święta genealogów: urodziny Genpolu i Konferencja w Brzegu. Pojawia się także coraz więcej okazji do widywania się na imprezach organizowanych przez innego rodzaju stowarzyszenia i organizacje. W Warszawie bywają takie tygodnie, że można zobaczyć się codziennie (a nawet dwa razy dziennie), bo tematy genealogiczne podejmują także różne archiwa i muzea.
Po czwarte, dorobiliśmy się własnych mediów. Ich powstanie było możliwe dopiero po 1989 roku – wcześniej były by kłopoty z cenzurą. Od tego czasu zaczęły powstawać publikacje takie jak np. Rocznik Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego, Rocznik Towarzystwa Genealogicznego Ziemi Częstochowskiej, Gens Towarzystwa Genealogiczno-Heraldycznego w Poznaniu (wcześniej kwartalnik, obecnie rocznik) czy też Rocznik Liwski. W większości publikacje te są lub aspirują do wydawnictw naukowych. Lżejsze teksty można było publikować u siebie na blogu (których część przetrwała próbę czasu) oraz na forach internetowych.
Stosunkowo od niedawna mamy miesięcznik genealogiczny przeznaczony dla szerokiego grona odbiorców. Doświadczeni genealodzy dyskutowali nad powstaniem miesięcznika mając wiele wątpliwości czy się to uda. Młodzież nie dyskutowała, nie wiedziała, że się nie da i zrobiła More Maiorum.
Genealogii jest również poświęcony program Rody i Rodziny Mazowsza w Radio dla Ciebie. Niedawno został on przeniesiony z godziny 6 rano w niedzielę na 15 w sobotę (wydania archiwalne można odsłuchać na stronach radia).
W 2015 roku wyszły co najmniej 4 książki poświęcone genealogii. I nawet jest polski program do budowy drzewa genealogicznego.
Dużo się dzieje – można powiedzieć, że stan genealogii w Polsce jest niezły.
Ale do zrobienia jest jeszcze bardzo dużo
Każdy z wymienionych powyżej punktów wymaga dalszej intensywnej pracy, a nawet jeszcze bardziej energicznej. Cały czas nie jest rozwiązany całościowo problem ksiąg znajdujących się w gestii kościoła. Zindeksowane metryki to zaledwie kropla w morzu dostępnych, a warto też podjąć się indeksacji innych dokumentów niż księgi parafialne. Na spotkania i konferencje trzeba wciąż wynajdować nowe, ciekawe tematy i konkurować z innymi instytucjami pod kątem atrakcyjności prelekcji. Podobnie z tematami artykułów, czy audycji.
Natomiast, coraz częściej ktoś z naszego grona ubywa ze względów czy to zdrowotnych czy zmęczenia oraz niestety odchodzi aby spotkać się ze swoimi przodkami.
Uważam, że nastał taki moment, że powinniśmy nie tylko zajmować się sobą, a bardziej śmiało propagować genealogię na szeroką skalę. Już wiele osób stara się przekazywać dalej pasję genealogiczną, ale nie jest to jeszcze dostateczna skala, aby społeczeństwo jako całość przestało nas postrzegać jako „garstkę nieszkodliwych wariatów”. Dzięki upowszechnianiu informacji jak ciekawe jest to zajęcie mamy szansę zarazić naszą pasją kolejne osoby i może ci nowi adepci sztuki tajemnej odnajdą się w naszym wolontariacie. Może wspólnie jesteśmy w stanie doprowadzić do takiego stanu, że o genealogii będzie się mówiło w TV nie tylko 1 listopada.
Przykłady na które warto zwrócić uwagę
Wiele osób z naszego grona już wychodzi poza nasze grono z upowszechnianiem genealogii, więc warto wykorzystać ich dotychczasowe doświadczenia i skorzystać z wypracowanych wzorców.
Najbardziej naturalnym miejscem gdzie wręcz powinniśmy się włączyć jest szkoła. A dokładnie, to lekcje historii w szkole podstawowe. Wśród wymagań opisanych w podstawie programowej dla klas IV-VI znajdują się oczekiwanie umiejętności wyjaśnienia znaczenie rodziny w życiu oraz kultywowania tradycji i gromadzenia pamiątek rodzinnych. Natomiast w znanych mi podręcznikach do klasy IV znajduje wręcz polecenie narysowania drzewa genealogicznego. Jest to idealne moment aby zaproponować swoja pomoc nauczycielowi w urozmaiceniu lekcji. Tak to na przykład zrobił Paweł Całka z Zagłębiowskiego Towarzystwa Genealogicznego prowadząc w szkole warsztat genealogiczny. Niestety, nie zawsze nauczyciele są chętni do współpracy, a i nie wszyscy mają talent do pracy z dziećmi. Ale nawet w takiej sytuacji możemy starać się rozpropagować (np. wieszając ogłoszenie) w szkole chociaż jeden konkursów na przygotowanie drzewa genealogicznego swojej rodziny.
Niektóre z konkursów są przygotowywane przez różne instytucje (głównie archiwa) wspólnie z lokalnymi towarzystwami genealogicznymi. Przykładowo w tym roku Towarzystwo Genealogiczne Centralnej Polski jest współorganizatorem konkursu genealogicznego „Ja i moja rodzina” razem z Archiwum Państwowym w Łodzi i Naczelną Dyrekcją Archiwów Państwowych. Zdarzały się też konkursy organizowane samodzielnie przez towarzystwa genealogiczne jak np. konkurs „Moja Pomorska Rodzina” Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego. Również na konferencji w Brzegu widzieliśmy szkolne prace konkursowe.
Naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami są również biblioteki, domy kultury i muzea. Nie tylko korzystamy z ich pomieszczeń, ale niektórzy z tamtejszych bywalców starają się zachęcić do pierwszych kontaktów z genealogią. Przykładowo, Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne „Świętogen” w pomieszczeniach Muzeum Historii Kielc spędziło „Noc z genealogią „, Śląskie Towarzystwo Genealogiczne organizowało warsztaty genealogicznych w ramach projektu „Kreatywni aktywni — Pokolenie 50+ w bibliotece”. Z kolei Lubelskie Towarzystwo Genealogiczne zrealizowało warsztaty dla seniorów i dzieci w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Zdaje się, że aż kilka towarzystw ma regularne dyżury w lokalnych bibliotekach i domach kultury.
Często przy domach kultury funkcjonują Uniwersytety Trzeciego Wieku (Wikipedia opisuje UTW jako placówkę dydaktyczną dla osób w wieku poprodukcyjnym). Uświadomił mi to Igor Strojecki i pod jego wpływem zaproponowałem swoje wykłady na kilku okolicznych. Okazało się, że w część z nich z radością przyjęła moją propozycje, a same wykłady cieszyły się sporym zainteresowaniem. Namawiam więc zaproponowania wykładów lub warsztatów o tematyce genealogicznej Uniwersytetom w swojej okolicy – część z nich może być zainteresowana, a my możemy zdobyć kolejnych pasjonatów.
Pasjonaci skupieni wokół Garwolińskiej Grupy Indeksacyjnej nie ograniczają się do genealogii – prowadzą też stronę Internetową poświęconą historii Garwolina i okolic, a także w szkołach opowiadają o historii regionu oczywiście wspominając także o genealogii. Są tak skuteczni, że ich działalnością zainteresowała się prasa lokalna (a ostatnio także telewizja), dzięki której jeszcze szerzej mogli opowiedzieć o swojej pasji.
Również Opolscy Genealodzy organizując konferencję dla genealogów nie zapomnieli o szerszym propagowaniu genealogii – informacje o konferencji pojawiły się nie tylko w lokalnej prasie, ale i w radio i TV.
Do największej liczby osób z szerzeniem genealogii można dotrzeć za pomocą prasy kolorowej. Niestety, zdecydowanie za rzadko nam się to udaje, ale w miesięczniku Pani (nakład niemal 150 tys.) w zeszłym roku znalazły się rozmowy z Maciejem Rogiem, Majką Rągowską oraz Justyną i Mariuszem Krogulskimi, a innym magazynie o podobnym nakładzie – Wysokie Obcasy Extra zamieszczono rozmowę z Waldemarem Fronczakiem. Najszerszy krąg odbiorców mieli Justyna i Mariusz Krogulscy występując w Pytaniu na śniadanie – porannym programie w TVP2. Oglądalność tej audycji wynosi około 400 tys. osób!
Z powyższego zestawienia widać, że jest wiele dobrych przykładów, ale niestety jeszcze za mało robimy takich akcji, aby zostać zauważeni przez ogół społeczeństwa. Jest nas jest nas kilka-kilkanaście tysięcy zorganizowanych osób. Dzięki Internetowi, Facebookowi utrzymujemy kontakty także poza genealogiczne w bardzo wielu miejscach. Warto więc informować się nawzajem o swoich akcjach, szczególnie ogólnopolskich, aby całe środowisko pomagało je szeroko propagować, a nasz głos docierał do tych co jeszcze nie są pasjonatami genealogii.
Jestem przekonany, że przedstawiając powyższy stan genealogii w Polsce nie napisałem o wszystkim – tak się dużo dzieje w naszym środowisku. Dlatego też zabezpieczyłem się dodając, że jest to moja subiektywna opinia. Tych, których pomiąłem przez swoją nieuwagę, zapraszam do dopisania w komentarzach o czym warto jeszcze mówić. I mimo, że patrząc się na obiektywne czynniki stan genealogii w Polsce jest dobry, nie oznacza, że czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy.
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi