Kim byli moi przodkowie, czyli jak dobrze poznać historię swojej rodziny i stworzyć drzewo genealogiczne

Profesor Adam Smoliński – mój kochany Dziadek

Strona główna » Blog » Moja genealogia » Profesor Adam Smoliński
Profesor Adam Smoliński (1910-1996)
Profesor Adam Smoliński wita Króla Belgii na otwarciu uroczystości rocznicowych URSI (© BelgaImage)

Długo nie mogłem się zdecydować jak napisać o moim dziadku Adamie Smolińskim. Kilkukrotnie podchodziłem do pisania i nic z tego nie wynikało. Jego życiorys zawodowy można znaleźć niemal w dowolnej formule – od krótkiej notatki w encyklopedii, przez wpisy do Polskiego Słownika Biograficznego czy Słownika Biograficznego Techników Polskich, biogramy na stronach Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej czy organizacji, Wikipedii oraz broszur z okazji kolejnych okrągłych rocznic pracy zawodowej i w końcu pośmiertnych wspomnień jego wychowanków i niepublikowanych wspomnień. Dość zacytować jedno z posumowań: „Autor przeszło 250 publikacji naukowych i popularyzatorskich, patentów i wzorów użytkowych; wychowawca kilku pokoleń wysokiej klasy naukowców i inżynierów liczących się dzisiaj w kraju i za granicą”.

Nawet w dziedzinie genealogii jest dużo niemal gotowego materiału – metryka urodzenia z zaboru austriackiego wzorcowa wymienione dwa pokolenia wstecz. Ale ambicje Dziadka były większe: napisał:
Zdopingowało mnie usłyszane w radio powiedzenie Wańkowicza, że nie poda ręki nikomu, kto nie wie jak jego prababka z domu. Obawiam się, że Wańkowicz nie podałby mi swojej ręki, gdyż nie zdołałem odtworzyć dziejów swej rodziny po burzliwych latach wojen tego stulecia. Jeszcze mój Ojciec mógł na początku tego wieku odtworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny, ale wszelkie dokumenty z tego okresu zaginęły w licznych wojnach toczących się na Kresach Wschodnich. To, co teraz piszę, pochodzi z notatek mojej Matki napisanych z pamięci w latach sześćdziesiątych w Krakowie, no i moich wspomnień.
I okazało się, że Dziadek doszedł do nazwisk wszystkich prababek – mojej prababci nie było znane jedynie imię jednej z nich. Niestety, jak Dziadek pisze, większość dokumentów przepadła i starając się poszerzyć wiedzę o rodzinie, składam ją ze strzępków. Szczęśliwie, udaje się odnajdować nam z różnymi gałęziami i uzupełniać informacje o tej części rodziny.

Dla porządku garść podstawowych informacji genealogicznych i ciekawostek nigdzie niepublikowanych:
Adam Smoliński urodził się 1.10.1910 w Radziechowie. Radziechów był jednym z licznych miejsc, w którym mieszkali rodzice dziadka. Wynikało to z charakteru pracy mojego pradziadka Antoniego Smolińskiego, inżyniera kolejnictwa w tym czasie zajmującego się budową odcinka kolejowego Lwów – Stojanów. Z kolei gimnazjum ukończył w Katowicach, bo po włączeniu części Górnego Śląska do Polski pradziadek Antoni został odpowiedzialny za budowy połączeń kolejowych w polskiej części Górnego Śląska, omijających terytorium niemieckie. Wtedy też na poważnie zainteresował się elektrycznością. Prowadził na przykład badania nad odpornością sieci energetycznych na przeciążenia, zrzucając stalowy gwóźdź na dwa inne wystające z kontaktu (z fragmentu przygotowywanego wystąpienia Profesora Adama Smolińskiego po otrzymaniu doktoratu honoris causa na WAT — nie wiem, czy ten fragment został wygłoszony). Podobno eksperyment przeprowadzał wraz z Witoldem Korfantym — jednym z synów Wojciecha Korfantego, a sam eksperyment zakończył się brakiem prądu w całym mieście oraz laniem.

Zakończenie roku szkolnego/matura Państwowego Gimnazjum i Liceum w Katowicach 1928 rok teraz Mickiewicza.
Na stopniach Państwowego Gimnazjum i Liceum w Katowicach 1928 rok (obecnie III Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Katowicach)

Wspomnienia studenta

Rok 1928. Po zdaniu matury w gimnazjum klasycznym w Katowicach wybieram się na Politechnikę Warszawską na Wydział Elektryczny, gdzie można studiować radiotechnikę. Od kilku lat parałem się radioamatorstwem i chciałem być inżynierem w tej dziedzinie.

Na wspomnianym Wydziale istniały dwa kierunki studiów: silno i słaboprądowych. Dwa pierwsze lata studiów były wspólne i kończyły się półdyplomem. Na Sekcji Prądów Słabych były wykłady „prądy szybkozmienne” profesora Mieczysława Pożaryskiego i naturalnie „Lampy katodowe” i „Radiotechnika” profesora Janusza Groszkowskiego. Nie było to wiele w całym curriculum studiów wydziału przeciążonym przedmiotami mechanicznymi (oj dźwignice) i silnoprądowymi. Za to można było się wyżyć w pracy dyplomowej.

Radiotechnika była wówczas dziedziną bardzo postępową i modną. O jej ówczesnym stanie w kraju można się dowiedzieć np. z Historia Elektryki Polskiej Wydanej przez Stowarzyszenie Elektryków Polskich w latach siedemdziesiątych.

Po zajęciach. Pośrodku prawdopodobnie inż. Kazimierz Szpotański.

Rok 1930. Moje pierwsze spotkanie osobiste z profesorem Januszem Groszkowskim, który niedawno otrzymał swoją nominację profesorską. Przedstawiłem mu swoją pracę na temat filtrów oporowo-pojemnościowych. Pokiwał głową i oświadczył, że cieszy się, że będzie miał _______ studenta.
Na moje pytanie, co myśli o możliwości realizacji powszechnej telewizji, wyraził zdanie, że to jeszcze daleka droga.

Przez całe życie byłem pod jego urokiem.

Obserwował z dala moją karierę naukową i odnosił się obiektywnie do moich osiągnięć.

Z odręcznych notatek Adama Smolińskiego

Prawdopodobnie uroczystość związana ze studiami na Wydziale Elektrycznym. Prawdopodobnie pośrodku prof. Konstanty Żórawski. Jest też Leon Staniewicz?


W 1933 roku (w wieku 22 lat) pracą na temat modulacji jednowstęgowej pod kierunkiem Profesora Groszkowskiego ukończył studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej w zakresie radiotechniki i elektrotechniki wojskowej. A jednocześnie Adam Smoliński s. Antoniego i Heleny był poszukiwany w województwie tarnowskim za uchylanie się od służby wojskowej :-). Myślę, że wynikało to z kiepskiego przepływu informacji pomiędzy instytucjami w tym czasie, a nie z celowego działania Dziadka.

Dziadkowie pobrali się niedługo po zakończeniu studiów 11 kwietnia 1934 roku, a Mama urodziła się 24 grudnia 1935 (w dowodzie wpisano 1 stycznia 1936).

Pierwsza praca

Adam Smoliński od 1934 roku pracował w Państwowych Zakładach Tele i Radiotechnicznych jako konstruktor aparatury radiotechnicznej. Pierwszą pracą było opracowanie aparatury nagłośniającej do Sejmu. Konstrukcja ta była dalej rozwijana i zespół inżyniera Adama Smolińskiego skonstruował urządzania do nagłośnienia na transatlantykach Batory i Piłsudski, zlotu młodzieży w Spale w 1939 roku.

inż. Adam Karol Smoliński
inż. Adam Smoliński

Zajmował się też radiokomunikacją: rozbudową centrali radiokomunikacji w Gdyni oraz Transatlantyckiej Radiotelegraficznej Centrali Nadawczej w Babicach (która wcześniej budował Pradziadek Wacław Polkowski).

Wybuch wojny przeszkodził w dokończeniu prac nad radiostacją do komunikacji z Ameryką Południową oraz radiostacji dla Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

We wrześniu 1939 roku jako pracownik Państwowych Zakładów Tele i Radiotechnicznych był ewakuowany do Rumunii wraz z rodziną. Przed Zaleszczykami z jakiegoś powodu Babcia z Mamą oddaliły się od konwoju, który ruszył bez nich. Dziadek co prawda przekroczył granicę, ale wrócił szukać żony i córki. Ostatecznie spotkali się w Warszawie.

W czasie wojny jako współpracownik Profesora Groszkowskiego Dziadek badał co zawierały rakiety V1 i V2 pod kątem elektryki – systemu sterowania. Wspominał, że przywożono mu worki ze złomem i potłuczoną ceramiką, z której musiał wymyślić co to były za podzespoły elektryczne i do czego mogły służyć. Był kierownikiem Wydziału Fernmeldetechnische Stadtwerke w PZTiR oraz prowadził wykłady w Szkole Elektrycznej II stopnia (na Politechnice Warszawskiej pod zarządem Niemców). Czas ten Wykorzystał również do przygotowania rozprawy doktorskiej, która obronił zaraz po zakończeniu wojny — był pierwszym doktorantem profesora Groszkowskiego.

doktorat Adam Karol Smoliński
W 1945 roku takich ładnych dyplomów nie wydawano. Ten wydano dopiero w 1970 roku.

Po wojnie obudowywał polski przemysł telekomunikacyjny, rozwijał go, tworzył podwaliny teorii oraz dydaktyki. Brał udział i organizował wiele konferencji w kraju i za granicą. Przez wiele lat w jego gabinecie w mieszkaniu na Polnej leżała walizka zawsze przygotowana do kolejnego wyjazdu — jak jej nie było, to znaczyło, że Dziadek jest gdzieś na konferencji.

Profesor Adam Smoliński na konferencji w Wenecji

A dla mnie, Profesor Adam Smoliński był niepodważalnym autorytetem (nawet trudno mi było napisać samo imię i nazwisko bez tytułu profesorskiego), nestorem rodziny i bardzo kochającym Dziadkiem. Niesłychanie zrównoważony, spokojny i często nieobecny myślami zajęty sprawami naukowymi (oprócz godzinny dziennie wieczorem, gdy zajmował się swoimi znaczkami).

Odznaczenia Dziadka przed przekazaniem do Archiwum Polskiej Akademii Nauk

Gdzie w Warszawie mieszkali Dziadkowie Smolińscy –>
o pisaniu biogramów Dziadków do Wikipedii –>

Proza życia okresu Powstania Warszawskiego w Zalesiu –>

2 odpowiedzi na „Profesor Adam Smoliński – mój kochany Dziadek”

  1. Krzysztof Adamski

    Witam Panie Macieju,
    Z przyjemnością przeczytałem tekst o Pana Dziadku. Mam wiele ciepłych o Nim wspomnień, jako moim naukowym opiekunie i kierowniku pracy magisterskiej.
    Nie sądzę, żeby skojarzył Pan moją osobę, ale często Pana widywałem – jako nastolatka – kiedy odwiedzał Pan Dziadka i Tatę na Elektronice. Później, z racji działania w tym samym środowisku, przez wiele lat mijaliśmy się na różnych marketingowych imprezach telekomunikacyjnych.
    Pozdrawiam
    Krzysztof Adamski

    1. Maciej Markowski

      Dziękuję bardzo za miłe słowa o moim Dziadku.
      Myślę, że kojarzę Pana. Z Wydziałem czuję się mocno związany, a szczególnie to skrzydło było jakby moim drugim domem, więc zdecydowaną większość dobrze osób pamiętam.
      Pozdrawiam
      Maciej Markowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *