Wspomniany w poprzednich wpisach Pan Marian Miszczuk jest ekspertem od historii polskiego harcerstwa więc skontaktowałem się z nim, aby spróbować uzyskać więcej informacji na temat działalności Babci Wandy Markowskiej w harcerstwie. Niestety informacji na temat Polskiego Harcerstwa w Petersburgu w archiwach nie ma prawie nic, ponieważ w tym czasie harcerstwo było tajną organizacją, a i wspomnień z tego okresu prawie nie ma.
Za to skierował mnie do archiwum Uniwersytetu Warszawskiego aby poszukać informacji o babci i dziadku Markowskich, którzy tam studiowali. Wcześniej starałem się informacje o studentach Politechniki Warszawskiej i niestety niczego nie uzyskałem, więc wydawało mi się, że los archiwów UW był taki sam jak niemal wszystkich archiwów znajdujących się przed wojną w Warszawie. Ale nie – zachowało się 85% akt studenckich z lat 1915-1939 i WSZYSTKIE Albumy Studentów.
Po euforii nadeszło otrzeźwienie, gdy przyszło do płacenia – 1 (słownie: jeden) skan ponad 10 zł, 1 (słownie: jedna) strona bodajże 2 zł. Po tym komunikacje musiałem dokonać ostrej selekcji dokumentów do zeskanowania (zdjęcia) i kserowania (tekst), a i tak ostateczny rachunek wyniósł ponad 200 zł. Jęknąłem, że mogłem przynieść aparat i mniej by mnie to wyniosło, ale okazało się, że zdjęć nie wolno robić (nawet bez lampy błyskowej).
Jedynym pocieszeniem było, że nie muszę jechać do Poznania – babcia kończyła studia na Uniwersytecie Poznańskim – bo w Archiwum UW znajdowały się również dokumenty z Poznania. Archiwum w Poznaniu co prawda tam skany wykonuje się bezpłatnie, ale też najpierw osobiście się trzeba pofatygować, co kosztuje co najmniej 50 zł.