W czasach PRLu wyroby firmy Gerlach były niezwykle popularne, ale historia z nią związana jest mało znana, skomplikowana i biegła wielotorowo. Dodatkowe zamieszanie powoduje zbieżność nazwisk kilku rodzin Gerlachów działających w podobnych branżach w Warszawie, oraz fakt, że przez większą część czasu firma należała do Kobylańskich (potomków córki Samuela Gerlacha). I na domiar wszystkiego tak naprawdę to należało by mówić o marce S.Gerlach, a nie samej firmie, bo nie było ciągłości jej działalności.
Stosunkowo szczegółowo historia firmy i rodziny jest opisana w publikacji „Materiały do dziejów Fabryki Instrumentów Chirurgicznych i Narzędzi Ostrych Samuela Gerlacha (później Braci Kobylańskich)” Jana Rogali opublikowana w 18 zeszycie Tek Archiwalnych (1981 rok). Podejrzewam, że wydawnictwo to jest dostępne jedynie w większych bibliotekach w Polsce. Na bazie tej publikacji oraz dokumentach rodzinnych powstało opracowanie opublikowane w dwu częściach (1, 2)w regionalnym kwartalniku Wieści znad Drzewiczki. Ze swojej strony postarałem się odnaleźć dodatkowe informacje o osobach związanych z rodziną i firmą oraz opracować drzewo genealogiczne powiązanej ze mną rodziny.
Marka Gerlach
W 1824 roku Jerzy Samuel (zwykle używający drugiego imienia) Gerlach rozpoczął działalność w Warszawie. Po jego śmierci w 1839 roku, zakładem kierowała jego żona Marianna z domu Kościelska, która zmarła w 1846 roku. Wtedy zarządzanie firmą przejęli pracownicy: syn Józef Gerlach i zięć August Samuel Kobylański. 1854 roku Józef Gerlach się wycofał z kierowania zakładem, ale firma nadal używała w nazwie nazwiska Gerlach (August Kobylański dawniej S. Gerlach). August Samuel Kobylański mocno angażował się w działalność niepodległościową i jak donosił Dziennik Poznański z 29 listopada 1863 został zaaresztowany:
„Warszawa, 25 listopada. W cyrkule drugim niejaki August Kobylański, fabrykant jeden ze znakomitszych w Warszawie, będąc przy aresztowany przez Moskwę, przyprowadzony został do kancelaryi cyrkułowej, gdzie pomimo dopełnionej rewizyi w domu, wzięto się jeszcze raz do aresztowanego. Oficer dopełniający rewizyi, wraz z osławionym tutaj czynownikiem Grochowskim, sekretarzem, znaleźli kwit pożyczki narodowej i odezwę do rzemieślników. Papiery te rewidujący położyli na stole, co dostrzegłszy Kobylański porwał je, zwinął i włożył do ust, aby połknąć. Widząc to Grochowski, kazał milicyantom dusić aresztowanego za gardło, czego wezwani z barbarzyńskim okrucieństwem dopełnili; a że bez skutku, bo Kobylański zdołał papiery połknąć, Grochowski kazał mu je z gardła wydobywać kluczem; zbiry policyjni dopełniając tego, tak daleko włożyli klucz w gardło, że ten w krtani uwiązł. Wszystko to o mało Kobylańskiego byłoby pozbawiło życia w najokropniejszy sposób, i dopiero przywołany felczer z wielką trudnością, a jeszcze większym cierpieniem aresztowanego, zdołał klucz wydobyć, pokaleczywszy mu usta i gardło. Przy operacyi tej nie obeszło się bez haniebnego traktowania, bicia itp. oburzających ludzkość środków. Chcąc zaś koniecznie wydobyć połknięte papiery, gwałtem wlano mu w gardło proszki na wymioty ipecacuanę i tartarus stibitatus, które skutek od niosły, bo Kobylański papiery wyrzuci”
Aresztowanie, szykany zaborcy i zaciągnięte wcześniej pożyczki spowodowały powolny upadek firmy i została ostatecznie sprzedana jej pracownikowi Wojciechowi Bieńkowskiemu w 1872 roku. Oczywiście firma teraz nazywała się Fabryka wyrobów stalowych W. Bieńkowskiego dawniej S. Gerlach.

Drugie życie marki Gerlach
Dwa lata później, w 1874 roku, najstarszy z synów Augusta Kobylańskiego, Samuel Hipolit Kobylański przy pomocy brata swojej matki, Sylwina Gerlacha uruchamia swoją fabryczkę noży, a w zasadzie półfabrykatów dla Norblina czy Frageta. Firma dynamicznie się rozwijała, najpierw dołączył do niej brat Bronisław, a następnie dysponujący znacznym kapitałem Karol Temler. Co najmniej od 1898 roku nazwa brzmiała: Fabryka wyrobów stalowych, bracia Kobylańscy, dawniej S. Gerlach w Warszawie.

Oczywiście, nie podobało im się, że Wojciecha Bieńkowskiego nazywa się spadkobiercą tradycji po Samuelu Gerlachu. Najpierw próbowali załatwić sprawę polubownie, a następnie złożyli pozew sądowy. Żądali zaprzestania powoływania się na tradycję Gerlachów, ale także dochodzenia strat z powodu nieuprawnionego używania nazwiska Gerlach w reklamach. Ostateczne orzeczenie sądu handlowego nastąpiło w lutym 1900 roku, w którym zabroniono Bieńkowskiemu powoływać się na Gerlacha. Jednak odszkodowania bracia Kobylańscy nie otrzymali. Opis tej sprawy możliwe, że jednej z pierwszych w Królestwie Polskim dotyczących marki został opisany w Gazecie Sądowej Warszawskiej
Podobną batalię bracia Kobylańscy stoczyli 30 lat później. Z opisu w Gazecie Sądowej wygląda to na zwykły pozew przeciwko nieuczciwej konkurencji: Domowi Handlowemu „Gerlach” spółka z ograniczoną odp. i „Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością Przemysł Stalowy w Częstochowie”. Jednak wynik poszukiwań genealogicznych dodaje temu procesowi pewien smaczek.
W okresie międzywojennym już istniał system rejestrowania znaków towarowych. Ogłaszano je w Wiadomościach Urzędu Patentowego, których skany znajdują się w bibliotece cyfrowej Polona. Doskonale części z nas znany znak towarowy Gerlach został zarejestrowany w 1925 roku.
Bardzo podobny znak został zarejestrowany wcześniej – już w 1922 roku. Oczywistym jest, że nieświadomego klienta znaki te wprowadzały w błąd. Pojawiająca się na obu logach korona pochodzi od wyróżnienia wyrobów Samuela Gerlacha przez Cara Mikołaja I, który doceniając jakość jego produktów w 1829 roku, zezwolił na sygnowanie marki koroną.
Nic dziwnego, że Bracia Kobylańscy wystąpili do sądu o zaprzestanie używania tego znaku przez Dom Handlowy Gerlach. Według dokumentów z rozprawy, przedstawiciel Domu Handlowego używał nazwiska Gerlach, gdyż „widać z rejestru handlowego, spółka ta istniejąca w Warszawie utworzoną została w ten sposób, iż wynaleziono aż w osadzie Wierzbnik, powiatu Iłżeckiego niejakiego Wincentego Gerlacha, którego wzięto do tej spółki, a z której wkrótce wystąpił, pozostawiając swe nazwisko, że owa spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sama noży nie wyrabia, lecz co pewien czas udziela jakiejś bankrutującej lub pod upadłej fabryczce zamówień na noże, opatrzone nazwą „Gerlach” i znakiem towarowym niby „Korona z Krzyżem”, które przypominają nazwę i znak firmy powódki”. Jednak nie podniesiono, że przez chwilę współakcjonariuszem był również Kobylański (Obwieszczenia publiczne dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości 24 stycznia 1924). Tylko, że był to Zbigniew Kobylański.
Zbigniew Kobylański
Zbigniew Kobylański 17 września 1919 roku założył spółkę „Z. Kobylański i S-ka. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością”. Siedziba spółki mieściła się w Warszawie przy ulicy ul. Marszałkowskiej 104, a fabryka w Piasecznie pod Warszawą w domu Gerberów. Spółka miała się zająć produkcją „wyrobów stalowych ostrych” (Obwieszczenia publiczne dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości 21 stycznia 1920). Prawdopodobnie stąd się wziął pomysł Domu Handlowego Gerlach – założycielem tej spółki był Stanisław Starzeński również z Piaseczna, który razem ze wspomnianym wcześniej Wincentym Gerlachem w 1922 roku założył firmę Dom Handlowy Gerlach.
Okazuje się, że zbieżność nazwisk nie była przypadkowa. Zbigniew Kobylański również był wnukiem Samuela Kobylańskiego, ale jego ojciec, Stefan Ewaryst nie pochodził ze związku Samuela z Emilią Zofią z domu Gerlach, a był synem z drugiego małżeństwa z Zofią z domu Bodurkiewicz. Tak więc nie miał praw do marki/nazwiska Gerlach.
Zbigniew Kobylański (urodzony 1891) ożenił się Marią Anielą Szmurło w Warszawie 14 lutego 1915. Nistety, ale nie udało mi się dowiedzieć czy mieli dzieci. Natomiast jego tragiczną śmierć w Częstochowie odnotowano w Robotniku, organie PPS 16 marca 1933 roku.
Zbigniew Kobylański był wtedy właścicielem fabryki wyrobów nożowniczych przy ul. Przechodniej w Częstochowie. Wydzierżawił ją dwa lata wcześniej Józefowi Szklarzykowi, któremu najwyraźniej nie udało się osiągnąć odpowiedniego dochodu z fabryki i zalegał z opłatą za dzierżawę. W wyniku braku zapłaty przeprowadzono licytację produkcji Szlarzyka. Niestety, kiepski wynik licytacji przeraził dzierżawcę, który najpierw zastrzelił Zbigniewa Kobylańskiego, a następnie siebie. Samobójstwo próbowała również popełnić narzeczona Józefa Szklarzyka, ale w tym jej przeszkodzono.
Firma Zbigniewa Kobylańskiego przetrwała dalej, a jej logo dalej mogło wprowadzać w błąd.
Nazwisko Gerlach w moim drzewie genealogicznym rodziny występuje również w gałęzi Eberleinów/Sommer/Loth/Diehl, ale to zupełnie inna rodzina. Nie znalazłem (jeszcze?) powiązania z rodziną Gustawa Gerlacha ojca Emila.
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi