Drzewo genealogiczne rodziny Duma de Vajda Hunyad mi eksplodowało! Wszystko dzięki odnalezieniu dokumentów przechowywanych w Budapesztańskim Archiwum Miejskim i ich wyszukiwarce, o której pisałem ostatnio we wpisie „Poszukiwania na Węgrzech od nowa”.
Wydobycie dokumentów z Budapesztańskiego Archiwum Miejskiego
Napisałem więc list na ogólny adres: bfl@bparchiv.hu z pytaniem, czy przyślą mi skany do Polski i ile stron zawiera każdy z dokumentów (bałem się zbankrutować w przypadku gdyby były to kilkuset stronicowe akty). Już po 5 dniach odpowiedzieli, że owszem, nie ma problemu, tylko muszę zapłacić nie tylko za skanowanie (60 forintów/stronę = około 82 grosze), ale również za anonimizację (1,4zł/stronę)! Obruszyłem się strasznie, bo co prawda koszt anonimizacji nie jest porażający, ale przecież poszukiwania genealogiczne prowadzi się po to, aby znać dane osób. Na szczęście doszli do wniosku, że nie trzeba żadnych danych osobowych wykreślać, bo na Węgrzech obowiązują następujące przepisy publicznego dostępu do dokumentów
– 90 lat od urodzenia podmiotu,
– 60 lat od stworzenia dokumentu,
– 30 lat po śmierci podmiotu.
Po wyjaśnieniu tego nieporozumienia i dowiedzeniu się, że wszystkie dokumenty to 26 stron złożyłem zamówienie.
I już po kilku dniach dostałem rachunek na całe 5 Euro za te 26 stron skanów.
Mogłem więc wypróbować czy rzeczywiście przelewy zagraniczne ostatnio reklamowane przez Bank SMART (teraz Nest Bank) są takie łatwe i tanie, a kurs wymiany taki korzystny. Po przeprowadzeniu operacji okazało się, że kosztowało mnie to w sumie 21,44zł, czyli kurs wymiany wyniósł 4,288 w stosunku do kursu 4,17 w kantorze, ale nie poniosłem żadnych dodatkowych kosztów wykonania przelewu. Całkiem nieźle.
Cała korespondencja z Budapesztańskim Archiwum Miejskim, od pierwszego listu do otrzymania skanów trwała około 2 tygodni, ale w końcu otrzymałem upragnione dokumenty i … mina mi zrzedła – patrzyłem się w otrzymane kartki i zastanawiałem co z tym fantem zrobić. Syn przyłączył się do podziwiania szlaczków i stwierdził, że to chyba po arabsku, albo pismo węzełkowe. Jednak po pewnym czasie wpatrywania się zacząłem rozróżniać pierwsze litery i znalazłem podpis Sandora. Porównałem go z posiadanym w moim archiwum jego podpisem na fotografii. Uffff… podobne.
Odczytywanie pisma ręcznego w obcym języku, którego w ogóle się nie zna, jest bardzo, ale to bardzo trudne. Jednakże, porównując różne litery, znajdując podobne kawałki tekstu, udało mi się przeczytać, że Dr. Sándor Duma był z Warszawy, a Janos był jego bratem, a Erzsebet Anna Therese córką Janosa. Czyli pełen sukces! Znalazłem kolejną gałąź drzewa Dumów! Przydało by się dowiedzieć czego dotyczą te dokumenty, ale jak przetłumaczę całość, to pomyślę później.
Kontakty z Węgierskim Archiwum Narodowym
Idąc za ciosem, napisałem do Węgierskiego Archiwum Narodowego, aby otrzymać akty urodzenia córek Janosa. Miałem nadzieję, że będzie to znacznie łatwiejsza i szybsza operacja niż zamawianie w mikrofilmów w FamilySearch, oczekiwanie na nie i jeżdżenie do Centrum Rodziny. Po przeczytaniu odpowiedzi, mina mi zrzedła – minimalne zamówienie w przypadku płatności zagranicznej wynosi 50 Euro. Muszę jakoś inaczej to rozwiązać.
Amerykańska gałąź drzewa Dumów
Wracając do eksplozji drzewa genealogicznego Dumów: od dawna widziałem w sieci wielkie drzewo rodzinne stworzone przez Thomasa Barkera. Jest ono niezwykle dobrze udokumentowane i opisane. Z powodu jego wielkości nie udało mi się znaleźć jakie pokrewieństwo łączy go z występującą w nim Erzsebet Anna Therese Duma de Vajda Hunyad – czy jakaś boczna gałąź, czy może jego przodkowie? Będę próbował się z nim skomunikować, a równolegle przestudiuję co o całej amerykańskiej gałęzi Dumów można znaleźć w sieci.
Węgierska gałąź drzewa w amerykańskiej książce –>
Nekrologi węgierskie z lat 1840-1990 –>
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi