Szykując wpis na temat rodziny Baum, miałem kłopot ze zrozumieniem pewnych zależności rodzinnych. Po dokładniejszym wniknięciu w temat okazało się, że jest to całkiem skomplikowane drzewo genealogiczne rodziny ze względu na wielokrotne małżeństwa pomiędzy rodzinami Baum i Diehl.
W celu łatwiejszego zrozumienia zależności przygotowałem wizualizacje tych pokrewieństw w różnych programach genealogicznych. Są one w drugiej części artykułu.
Nad samą rodziną Baum będę musiał jeszcze popracować. Natomiast, rodzinę Diehl opisał Stanisław Łoza w 2 tomie „Rodziny polskie pochodzenia cudzoziemskiego osiadłe w Warszawie i okolicach”, wiedza genealogiczna jest też pielęgnowana przez członków rodziny, więc nie będę jej opisywał. Tym bardziej że Łoza drzewo genealogiczne sporządził do 1916 roku, więc do czasu, na którym i ja zwykle kończę.
Rodzina Baum
Rodzina Baum w Warszawie na pewno była już obecna pod koniec XVIII wieku — wtedy rodzą się dzieci Jana Karola. Daty przyjścia na świat znam z ich aktów ślubu, gdy Jan Karol Baum jest obywatelem — jest właścicielem domu na ulicy Twardej numer hipoteczny 1094. Z taryffy Warszawskiej wynika, że był w jego posiadaniu co najmniej od 1784 roku. Budynek ten obecnie nie istnieje. Znajdował się na narożniku ul. Twardej i Ciepłej — obecnie nawet nie ma takiego skrzyżowania — jest to gdzieś w obrębie ronda ONZ. Co ciekawe w 1873 roku właścicielem części tej posesji jest Fryderyk Eberlein, ale chyba nie trafiła ona w jego ręce drogą podziału spadku.
Na połowie XIX wieku status obu rodzin był zbliżony: posiadali nieruchomości w Warszawie, byli mistrzami w swoich cechach. Nic więc dziwnego, że Karolina Diehl wyszła za mąż za młynarza Augusta Bauma. Też niczym dziwnym nie jest, że po jego przedwczesnej śmierci (po 10 latach małżeństwa) wyszła za mąż za jego młodszego brata Kristiana. Podobnie przecież postąpił jej ojciec, gdy po śmierci matki Karoliny, również Karoliny, ale z domu Gerlach, ożenił się z jej siostrą Krystyną. Nie było to nic dziwnego w tych czasach.
Trochę dziwniejszy, ale również nie niezwykły jak na tamte czasy, jest ożenek wnuka Samuela Diehl z jego wnuczką, czyli Karola Bauma z Jadwigą Diehl (mieli różne babki: Karolinę i Krystynę, ale dziadka tego samego).
Jednak nagromadzenie tych ślubów pomiędzy osobami spokrewnionymi spowodowało drobny galimatias, trudny w pierwszym momencie do ogarnięcia — z kim i jak jesteśmy skoligaceni. Dopiero na specjalnie przygotowanym wykresie można wszystko wyczytać. A i to też nie jest łatwym zadaniem.
O Gerlachach powstanie osobny wpis (trochę jest przy okazji Sommerów), ale już informuję, że ci nie są powiązani (w każdym razie blisko) z Emilem Gerlachem, a z właścicielami firmy Gerlach więzy rodzinne biegną zupełnie inną stroną — to trzy różne rodziny (w XIX wieku). [Obietnica częściowo zrealizowana w artykule Bracia Kobylańscy dawniej S. Gerlach].
Rodziny Baum i Diehl
Przeglądając drzewo genealogiczne rodziny Baum na MyHeritage, ciągle się gubiłem w stosunkowo skomplikowanych powiązaniach, więc kawałek wpisałem do Ahnenblatt, aby obejrzeć najbardziej zawiły jego element. Byłem też ciekaw, jak sobie program rysujący da z tym radę.
Ahnenblatt brzydko rozrysował powtórne małżeństwo Jan Samuela Diehl – Karolina Gerlach nie musi występować dwa razy. Natomiast pokolenie dalej nie jest już takie oczywiste. Wykonałem wiele prób, nim udało mi się tak odręcznie narysować to skomplikowane drzewo genealogiczne rodziny, tak aby nie powtarzać osób, a linie łączące poszczególne osoby się nie przecinały. Jednakże wymaga to innej konwencji rysowania, niż przyjmuje to Ahnenblatt.
EDIT: Darmowa wersja programu Ahnenblatt również jest uaktualniana. Jak widać poniżej, w wersji 2.99m algorytm generowania połączeń został poprawiony i Karolina Gerlach występuje tylko jeden raz. Teraz można kręcić nosem na to, jak w następnym pokoleniu został przedstawiony Julian August Diehl.
Oczywiście dodanie kolejnych osób coraz bardziej skomplikuje rysunek i w końcu nie uniknie się krzyżowania linii lub powtarzania osób.
Wizualizacje w innych programach genealogicznych
Poniższe zestawienie jest subiektywne i tendencyjne. Na co dzień używam Ahnenblatt i od czasu do czasu MyFamilyTree, więc możliwe jest, że w przedstawionych poniżej wizualizacjach można lepiej dobrać parametry.
MyFamilyTree
A jak sobie dają radę inne programy. Na początek mój drugi ulubiony MyFamilyTree. Na rysunku zmieściły sie 22 osoby zamiast 28 jak w Ahenenblatt (cały testowy plik GEDCOM zawiera 30 osób). Przez to nie widać, że Kristian i August Baum byli braćmi (można się tego domyślić, ale nie po to tworzy się rysunki, aby się domyślać).
Topola Genealogy Viewer
Nasz rodzimy, cały czas rozwijający się Topola Genealogy Viewer pokazuje tylko 28 osób, tyle co Ahnenbladtt. Niestety pokolenia nie są ustawione obok siebie. Też trzeba się wczytać, że Jan Samuel Diehl występuje dwa razy (może by się udało to zaznaczać, tak jak to robi MyHeritage?).
MyHeritage
Mała czytelność na ekranie roboczym MyHeritage była właśnie pretekstem powstania tego artykułu. Jak to wygląda?
A tak to można wydrukować:
GenoPro 2020
GenoPro jest aplikacją, w której można wszystko pokazać. Przy większym wysiłku pewnie może nawet to być ładne i czytelne. Automatyczne rozmieszczenie osób po wczytaniu pliku GEDCOM nie było dla mnie zupełnie nieczytelne, ale pół godziny zabawy spowodowało zwiększenie czytelności (nad estetyka musiałbym jeszcze popracować). Tutaj nie udało mi się powtórzyć sztuczki, aby linie pokrewieństwa się nie przecinały.
Dla mnie wnioskiem z tego zestawienia jest potwierdzenie, że czas, jaki zainwestowaliśmy w poznanie jakiegoś narzędzia oraz przyzwyczajenie, jest często większym „wydatkiem” niż pieniądze przeznaczone na zakup. Trudno mi się przekonać, że można zrobić lepszy wykres niż w Ahnenblatt. Jednak osobom niezwiązany z tym narzędziem, wykresy w innych programach mogą się bardziej podobać lub być bardziej czytelne.
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi